lásky jedné tmavovlásky

úterý, října 31, 2006

starosc nie radosc, mlodosc nie trzezwosc :p

nudzi mi sie, wiec chyba zaczne pisac takie cudo :p ale na razie nie mam nic madrego do powiedzenia ;D a jako, ze to sie nie zmieni, to moze sklece pare slow.
no wiec mamy ostatni dzien miesiaca pazdziernika, co by oznaczalo, ze caly miesiac juz strawilam (ze tak powiem) kontynuujac nauke i wegetacje w pieknym miescie Krakowem zwanym. czas swoj dziele pomiedzy przebywaniem na uczelni a walka z pokusami skrocenia spedzanego tam czasu do minimum koszten waziwowania w domu przy konsumpcji herbaty, roznego rodzaju produktow spozywczych czy tez krajowych i zagranicznych wyrobow alkoholowych podczas prowadzenia bezcelowych konwersacji z moimi wspollokatorkami, czyli Linka i Marta (o ile ta nie jest przyssana do swej drugiej polowki, Lukasza, ktory czesto nawiedza nasze skromne domostwo).
nom. zycie w Krakowie jest moze pelne rozrywki, ale ja jakos omijam wspaniale i fascynujace imprezy, a wszystkie na jakie trafiam okazuja sie niewypalami. no, prawie. pech? fatum? moze. ale nic to. moze wreszcie zaczne sie uczyc i robic cos pozytecznego ze swym zywotem!! to by bylo cos!!

no nic. bede konczyc ten jakze fascynujacy wywod. moglabym zamiescic jeszcze pare fotek i trafnych komentarzy odnosnie tego, czym zabywalam sie (ze tak powiem #2) przez te wspaniale 4 tygodnie, wczetnie wszelkich zaglad, bijatyk, pijatyk, konfrontacji z policja jak i bardzo slabej walki z ma bezrobotnoscia i brakiem perspektyw na lepszy i ciekawszy ziwot, ale niestety chyba brak mi motywacji i do tego. dlatego tez pozostawie tu tylko te piekna fotke kremlowskojego, ktore niestety zostalo juz wykupione z reala.
dziekuje za uwage.
--- libera