pátek, srpna 28, 2009
pátek, srpna 21, 2009
není zvykla na rozpaky
jak zwykle nie pisze nic. niestety nie chodzi mi tu tylko o zawartosc tego bloga, ale tez o tresc mojej az zanadto skromnej pracy naukowej, ktora musze skonczyc do przyszlego miesiaca. wyglada to marnie. do tego jeszcze dodac druga mniejsza pracke i walke w kampanii, i wychodzi z tego jeden wielki sajgon. ale ze lubie sajgonki, a umysl w miare tegi posiadam, to ufam ze jakos to bedzie. zaraz zreszta wracam do roboty. albo generalnie ide sie za nia zabrac ;-p moze bym tutaj w ogole nic nie pisala, ale przypomnialo mi sie o tym miejscu z okazji tego, ze moja niemalze druga polowka (choc mam w tej sferze powazna konkurencje hehe), marcia nie do zdarcia, zdecydowala sie na rozpoczecie aktywnego prowadzenia bloga. az mi sie przypomnialy dawne czasy, kiedy juz chyba z 4 lata temu prowadzilysmy razem blogi na livejournalu - ja nadal prowadze ten, a marta prowadzila niezle cudo :-D
to byly czasy...:F dziwnie mi z tym troche... zwlaszcza ze po razu pierwszy od 5 lat nie ma mnie na lgp w zako. szkoda troche, bo pogoda fajna, i zawsze jakies jaja sa na skokach ;-)) no ale martka nie jedzie, ja tez nie mam czasu...i jest jak jest. trza ogarnac edukacje (lub, w jej weselszym notabene przypadku - wesele). w zeszlym roku nawet nie pamietam jak bylo... chyba fajnie... bankiet sie nawet dosc udal, chociaz nie bylo tak tanecznie jak na ps w tym roku... ale wodzia dopisala ;-p jedyne czego jestem ciekawa w tym roku do MOrdownia, ktora podobno woda oplywa i nowe bary posiada (i to nie tylko takie jak na franku i reszcie ochrony), ale pewnie drogo jak fix. no coz, moze na jakiejs innej imprezie wkrotce sie dowiem jak to wyglada. i tak z tego co slysze w tym roku moglabym co najwyzej sie zgubic wsrod tych tlumow dziewczat, skoro tam tyle miejsca teraz haha... hmmm, jak lecial ten hit z lgp 'o4?? "a po drugie lubie, gdy w klubie sie gubie, w grupie malolatek i mam wszystko w ....." :> haha zwlaszcza ostatnia gadka sie zgadza jak najbardziej.
co tak poza tym? a nic wiele. lato przeminelo juz prawie zupelnie...teraz zostala juz tylko nauka praktycznie. z wczasow jestem calkowicie zadowolona, jak malo kiedy. wprawdzie nigdzie w cieplych krajach nie bylam (nie mam takiego zwyczaju... moze to sie zmieni), ale za to zaliczylam bardzo udany (pol)wypad na mazury, nie w gory... bylo super, tylko szkoda ze nie "dozylam" wypadu na litwe, ale jakos sie to nadrobi kiedys mysle ;-p
a potem przyszedl czas na to, na co czekalam chyba od kwietnia, przy czym nie wiedzialam, czy uda mi sie to ogarnac... czyli na moj ulubiony festiwal muzyczny, keltska noc w harrachovie. nie mam w sumie slow na to jak bylo cudownie, naprawde nie moglo byc lepiej! no, moze odrobine moglo byc, poniewaz oczywiscie przesadzilam troche (he...he...) z moim ukochanym czeskim piwem i zelena, no i niezupelnie pamietam wystepy moich ulubionych kapel, horkýže slíže i vypsaná fiXa. pamietam tylko, ze grali super i ze sie swietnie bawilam... chyba wiecej do szczescia jednak nie trzeba:-D coz... alkohol dělá z lidí e!e ... najwyrazniej :-D jechalabym znowu na jakis fesciak, ale na razie bede musiala pewnie poczekac z rok... moze next year sprobuje ogarnac dla odmiany benatská noc, bo jest wczesniej i chyba na czas keltskiej mnie nie bedzie... ale nie wiem. innym plusem jest to, ze na benatskiej jest wiecej zespolow, milion tych ktore lubie ♥ w ogole "benatská" znaczy tyle co "wenecka", bo benátky to po czesku wenecja... fajnie, nie? podoba mi sie ta nazwa. (a keltská to celtycka...hehe) taaa, wiem... fascynujace.
no, ale w kazdym razie najbardziej by mi zalezalo na tych horkýžach (na fixie juz bylam 2 lata temu...ale chetnie bym jeszcze nieraz zobaczyla na zywo), z mila checia bym sie wybrala na ich caly koncert, ale poki co musi mi wystarczyc sciagniety album z koncertu, živák, ale to dopiero jak bede w polowie swojej pracy...czyli jeszcze troche sobie poczekam :-p
no. to chyba tyle. nie mam na dzis wiecej do powiedzenia. let the weekend begin ;-)
to byly czasy...:F dziwnie mi z tym troche... zwlaszcza ze po razu pierwszy od 5 lat nie ma mnie na lgp w zako. szkoda troche, bo pogoda fajna, i zawsze jakies jaja sa na skokach ;-)) no ale martka nie jedzie, ja tez nie mam czasu...i jest jak jest. trza ogarnac edukacje (lub, w jej weselszym notabene przypadku - wesele). w zeszlym roku nawet nie pamietam jak bylo... chyba fajnie... bankiet sie nawet dosc udal, chociaz nie bylo tak tanecznie jak na ps w tym roku... ale wodzia dopisala ;-p jedyne czego jestem ciekawa w tym roku do MOrdownia, ktora podobno woda oplywa i nowe bary posiada (i to nie tylko takie jak na franku i reszcie ochrony), ale pewnie drogo jak fix. no coz, moze na jakiejs innej imprezie wkrotce sie dowiem jak to wyglada. i tak z tego co slysze w tym roku moglabym co najwyzej sie zgubic wsrod tych tlumow dziewczat, skoro tam tyle miejsca teraz haha... hmmm, jak lecial ten hit z lgp 'o4?? "a po drugie lubie, gdy w klubie sie gubie, w grupie malolatek i mam wszystko w ....." :> haha zwlaszcza ostatnia gadka sie zgadza jak najbardziej.
co tak poza tym? a nic wiele. lato przeminelo juz prawie zupelnie...teraz zostala juz tylko nauka praktycznie. z wczasow jestem calkowicie zadowolona, jak malo kiedy. wprawdzie nigdzie w cieplych krajach nie bylam (nie mam takiego zwyczaju... moze to sie zmieni), ale za to zaliczylam bardzo udany (pol)wypad na mazury, nie w gory... bylo super, tylko szkoda ze nie "dozylam" wypadu na litwe, ale jakos sie to nadrobi kiedys mysle ;-p
a potem przyszedl czas na to, na co czekalam chyba od kwietnia, przy czym nie wiedzialam, czy uda mi sie to ogarnac... czyli na moj ulubiony festiwal muzyczny, keltska noc w harrachovie. nie mam w sumie slow na to jak bylo cudownie, naprawde nie moglo byc lepiej! no, moze odrobine moglo byc, poniewaz oczywiscie przesadzilam troche (he...he...) z moim ukochanym czeskim piwem i zelena, no i niezupelnie pamietam wystepy moich ulubionych kapel, horkýže slíže i vypsaná fiXa. pamietam tylko, ze grali super i ze sie swietnie bawilam... chyba wiecej do szczescia jednak nie trzeba:-D coz... alkohol dělá z lidí e!e ... najwyrazniej :-D jechalabym znowu na jakis fesciak, ale na razie bede musiala pewnie poczekac z rok... moze next year sprobuje ogarnac dla odmiany benatská noc, bo jest wczesniej i chyba na czas keltskiej mnie nie bedzie... ale nie wiem. innym plusem jest to, ze na benatskiej jest wiecej zespolow, milion tych ktore lubie ♥ w ogole "benatská" znaczy tyle co "wenecka", bo benátky to po czesku wenecja... fajnie, nie? podoba mi sie ta nazwa. (a keltská to celtycka...hehe) taaa, wiem... fascynujace.
no, ale w kazdym razie najbardziej by mi zalezalo na tych horkýžach (na fixie juz bylam 2 lata temu...ale chetnie bym jeszcze nieraz zobaczyla na zywo), z mila checia bym sie wybrala na ich caly koncert, ale poki co musi mi wystarczyc sciagniety album z koncertu, živák, ale to dopiero jak bede w polowie swojej pracy...czyli jeszcze troche sobie poczekam :-p
no. to chyba tyle. nie mam na dzis wiecej do powiedzenia. let the weekend begin ;-)