lásky jedné tmavovlásky

sobota, listopadu 28, 2009

that's schoolyard talk! grow up! grow up.

huhu! no to tak. po pierwsze, mam kolejny rekwizyt, ktory chcialabym posiasc. :-D jest nim ten kupeczek... eee... kubeczek :] generalnie mam dosyc uciazliwa przypadlosc, jaka jest niewytlumaczalne zamilowanie do humoru fekalnego, totez nietrudno sie domyslic, dlaczego akurat to przypadlo mi do gustu ;-p apel do znajomych: jezeli znajdziecie gdzies takie cudo, to nie wahajcie sie i nabadzcie je bezzwlocznie w celu obdarowania mnie podczas nastepnej nadarzajacej sie okazji ;-)

co poza tym? poza tym w tym tygodniu wrocila ze szkockiego wygnania menda, wiec udalysmy sie do kfc na wielka dolewke. nie bylybysmy soba gdybysmy nie sprobowaly wykorzystac dowolnej ilosci napoju do niecnych celow. totez wkrotce do nas dolaczyla lidka emerytka, ktora przybyla z odsiecza. byl nia nasz ostatnio ulubiony czeski rum szwejkowy, ktory rozlalysmy na 3 kfc'owe dolewki. hmmmm... no, bylo zabawnie :-) potem udalysmy sie do nas na ploty i dalsze pijanstwo. z menda mamy straszna jazde na jona lajoie'a, wiec zrobilysmy wszystkim przymusowy maraton jego filmikow. caly czas spiewalysmy teksty typu "show me your genitals, your genitals, WHAT! show me your genitals, your genitali-A!!!", i musze przyznac ze nie moge juz sluchac slowa "vagina" hahaha ;-))

osobiscie strasznie lubie piosenke ponizej... jest bardzo filozoficzna i zyciowa ;-)) enjoy!




úterý, listopadu 24, 2009

chce všechno - nestíhá nic...

haha no i co no i co no i co??? ano nic. bylam wczoraj z mumia na "ksiezycu w nowiu". w sumie bardzo fajnie bylo, chociaz nie czytalam tych ksiazek i nie wiem o so cho, tyle co sie skapnelam z pierwszej czesci. mialysmy o tyle frajde z tego kinowego seansu, ze stwierdzilysmy ze tym razem zobaczymy jak sie swieci. (ostatnio ogladalysmy kinowke z neta, gdzie nie bylo tego widac, i w ogole wszystko bylo takie zielonkawe. mnie sie osobiscie podobalo...) w kazdym razie chyba i tak wszyscy i tak mieli najwieksza podniete z klaty jacoba.(tu z boku, zboku!) jak sie nagle rozebral po raz pierwszy, to wszyscy jak jeden maz (a raczej, jak jedna zona...czy tam nastolatka napalona) wydali z siebie pelen aprobaty dzwiek: "uuuuuuuuuuuu" :O hahaha a potem smiech na sali, doslownie, tak przez 2 minuty ;] bylo pare zabawnych momentow. troche genialny pomysl, tyle golych klat na raz, te wilkolaki wiedzialy ze musza jakos nadrobic za nieswiecenie. no dobra, edzio pedzio tez zebral troche westchnien, ale o dziwo, mniej! nie podoba mi sie ta konwencja scen z bella, oboje zawsze wygladaja jakby mieli zatwardzenie i trudnosci z utrzymaniem podstawowych funkcji zyciowych. ale moze tak wyglada milosc, co ja tam wiem ;-p

a z innej beczki, to znalazlam kolejny komplet poscieli, ktory mi sie podoba. wprawdzie nie wiem, czy pasowalby do lozka hamburgerowego, ale do mojego obecnego chyba tak. przescieradlo jest chodnikiem, a poszewki kartonem. zajebioza!!! myslicie ze maja takie w ikei? w sumie nie wiem, ostatecznie ten sklep pochodzi z panstwa dobrobytu...

oki, lece! juz i tak jestem spozniona jak zawsze... :]

pátek, listopadu 20, 2009

i want your love and all your lovers' revenge

buuu chyba przegrywam w blogowanie. :-p jakos tak nie moge sie przemoc zeby ogarnac jakas regularnosc w pisaniu tutaj. troche wole tez swoj stary blog, a raczej livejournal, bo prowadze go juz od niepamietnych czasow i mam do niego mega sentyment, ale w efekcie tam tez sie specjalnie nie udzielam... no niewazne, zobacze jeszcze jak to bedzie. a tymczasem borem, lasem, przyciagnela mnie tutaj chec podzielenia sie takim czyms:-D fajne, nie????? to jest taki fajny coffee table w ksztalcie sanek, od razu z zajebistym dywanikiem, ktory wyglada jak snieg, i nawet ma slady wgniecione po plozach:-D genialne!!! gdyby ktos mial 645 funtow na zbyciu i podobnie spaczone upodobania jak ja, to mozna takie cudo zamowic tutaj.

jeszcze by mi pasowalo takie lozko :-D moze maja chociaz taka posciel w ikei?

co tam poza tym... w sumie nic ciekawego, jestem chora caly tydzien - chyba nie na swinska grype ;-p jakos sie tak rozchorowalam po imprezie urodzinowej justi, chociaz szczerze powiedziawszy nie wiem czemu, w efekcie nie wyszlismy nawet nigdzie, wiec nie wiem gdzie sie moglam zapstykac. moze te nocne spacery z mogilskiego po innych imprezach mnie zalatwily. teraz mam nadzieje ze sie szybko ogarne, bo za pare tygodni sie szykuje wyjazd do harrachova... no, o ile sie pojawi upragniony snieg ;-) bo juz zdarzalo sie, ze odwolali tam zawody z powodu jego braku. niestety prognozy nie wygladaja zbyt ciekawie, snieg ma sie pojawic dopiero w polowie grudnia, a zawody sa 11.-13. :-/ no ale sie zobaczy. na razie zainstalowali juz sztuczne oswietlenie na skoczniach, troche psuje krajobraz, no ale... nic, chyba tyle mojej gadaniny na razie. mějte se jak chcete, a kdyby co, tak nic! :-D